Subscribe:

Labels

8 cze 2012

10. Polska vs Grecja

Dużo czasu minęło od ostatniego postu. Ale cóż, jest EURO, czas nadrabiać.


  Godzina 18:00, Stadion Narodowy, Warszawa.


  Na stadionie 56 825 kibiców. Całkiem ładna uroczystość otwarcia. A później to na co wszyscy Polacy czekali - Mazurek Dąbrowskiego odśpiewany przez te tysiące gardeł na stadionie i ludzi zgromadzonych w strefach kibica, w domach i barach. W takich chwilach wszyscy czujemy się jak jedna wielka rodzina. 


  Piłkę na środku boiska ustawiają Grecy. Sędzia Carlos Velasco Carballo gwiżdżę po raz pierwszy w tym meczu. Polacy szybką przejmują piłkę, zaczynają kontrolować grę, dyktować tempo gry. Widać, że naszym piłkarzom się chce, że chcą ten mecz wygrać, wyszarpać zwycięstwo. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że nasza drużyna może grać taką ładną i agresywną piłkę. W 17 minucie po akcji piłkarzy, na których liczymy najbardziej padła pierwsza Polska bramka na stadionie na rodowy, a jej strzelcem został Robert Lewandowski. Po bramce staraliśmy się strzelić kolejną, nawet kibice tego chcieli, gdyż z trybun było słychać głośne śpiewy 'JESZCZE JEDEN, JESZCZE JEDEN'.  W 44 minucie miało miejsce wydarzenie, które jak się wszystkim polskim kibicom wydawało całkowicie pozwoli naszej reprezentacji na strzelenie drugiego gola, ponieważ czerwoną kartkę ( mniej lub bardziej zasłużoną)  dostał S. Papastathopoulos




  Druga połowa zaczęła się od zmiany w reprezentacji naszych przeciwników. Boisko opuścił Sotiris Ninis, a jego miejsce zajął Dimitris Salpingidis. Jak się później okazało ta zmiana była wydarzeniem kluczowym dla przebiegu drugiej części spotkania. Druga połowa zaczęła się od ataków Greków, którzy grając w 10 sprawiali wrażenie drużyny lepszej. Polacy opadli z sił. W 51 minucie, z przypadku, po błędzie obrony i Wojtka Szczęsnego, właśnie Salpingidis strzelił nam bramkę, doprowadzając do remisu. Po tej bramce Polacy sprawiali wrażenie podłamanych, nie potrafili nic na to poradzić, a w połączeniu z połączeniu z potwornym zmęczeniem nic potrafiliśmy zagrozić bramce Chalkiasa. Przy wyniku 1:1 gra toczyła się głównie w środku pola. Żadna z drużyn nie chciała się odsłonić. Wyglądało to tak jakby nikt nie chciał stracić drugiej bramki i remis odpowiadał obu ekipom. Nagle w 69 minucie, do prostopadłej piłki posłanej w pole karne dopadł bohater drugiej połowy Salpingidis, znalazł się oko w oko z Wojtkiem Szczęsnym, który ostatecznie zahaczył greckiego napastnika, spowodował, rzut karny i dostał czerwoną kartkę. Zmęczonego już Macieja Rybusa zmienił Przemysław Tytoń, wszyscy kibice w tym momencie trzymali kciuki za naszego bramkarza, który jak się chwilę później okazało, obronił strzał dyrygenta greckiej drużyny G. Karagounisa. Zawodnicy obu drużyn, truchtali po boisku, wyglądało to jakby chcieli, a nie mogli, bo brakowało sił. Do końca meczu obraz gry się nie zmienił, zmęczony ekipy zamknęły się w środku boiska. Mecz zakończył się remisem 1:1.




 Podsumowując, pokazaliśmy, że w piłkę grać potrafimy i mamy drużynę, której nie trzeba się wstydzić na arenie międzynarodowej. Zabrało sił, szczęścia i wytrzymałości fizycznej. Oglądając mecz pretensje można mieć do selekcjonera Franciszka Smudy, który dokonał tylko jednej zmiany, w dodatku wymuszonej czerwoną kartką bramkarza. A przecież przed turniejem mówił, że mamy silną kadrą z dobrymi zmiennikami. Czyżby kłamstwo? Jeżeli tak to turniej szybko da nam odpowiedź na to pytanie.


 Pozostaje nam dalej dopingować nasze orły i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w pozostałych meczach naszej grupy. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...