Subscribe:

Labels

17 paź 2012

15. Jebać, jebać PZPN...

    Wczoraj smuciłem się, że nie zobaczę meczu naszej kadry z anglikami, ponieważ na 22 musiałem się stawić w pracy. Dziś mam mieszane uczucia odnośnie tego spotkania. Może nie tyle mieszane uczucia, co niechęć do całej otoczki i organizatorów całego tego 'widowiska'.

    Po ogromnym sukcesie naszego kraju, naszej piłki i naszych władz jakim było EURO 2012,

16 paź 2012

14. Eliminacje MŚ 2014 [2]

   A więc to dziś jest dzień, na który czekają wszyscy kibice piłkarscy w Polsce. Mecz w ramach eliminacji do mundialu pomiędzy Polską, a Anglią. Mecz rozpoczyna się o 21:00 i zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym we Warszawie.

12 paź 2012

13. Koniec Lata, początek...

   25 września 2012r. Grzegorz Lato poinformował wszystkich, że nie będzie kandydować na prezesa PZPN.

   Wielu kibiców, a może i wszystkich ucieszyła ta informacja. Odchodzi ktoś, kto według niektórych korzystając ze swojego nazwiska, dopchał się do stanowiska prezesa. Odchodzi osoba, która zarabiała niemałe pieniądze, bawiąc się Polską piłką jak zwykłą zabawką. Osoba, wokół której było wiele mniejszych lub większych skandali.

10 paź 2012

12. Eliminacje MŚ 2014 [1]

 I znów po dłuższej przerwie..


   Odkąd pisałem ostatniego posta minęło bardzo dużo czasu, w sumie około 4 miesięcy. W świecie skórzanej piłki wydarzyło się niesamowicie dużo ważnych i tych mniej rzeczy. Rozpoczęły się sezony w Europie, miejsce miało kilka ciekawych transferów, rozpoczęły się Eliminacje MŚ w Brazylii, ale o wszystkim nie dam rady napisać, bo czas mnie ogranicza. 

   Kadrę 10/07/12r., objął Waldemar Fornalik,

12 cze 2012

11. Polska vs Rosja

Mecz, który tak naprawdę rozpoczął się zaraz po grudniowym losowaniu grup, w których będą rywalizować zespoły, które wywalczyły awans na boiska Polski i Ukrainy.

Mecz z podtekstem historycznym, bo inaczej tego nazwać nie można. Z jednej strony Polacy, żądni 'krwi' za przeszłość, w której byliśmy niejednokrotnie tłamszeni przez Związek Radziecki. Z drugiej strony Rosjanie, chcący pokazać swoją wyższość nad naszą drużyną, jak i całym Polskim narodem.

Dodatkowo atmosferę przed meczem podgrzała prośba rosyjskich kibiców o przemarsz ulicami Warszawy na stadion Narodowy, z okazji ich Święta Narodowego. Prośba została zaakceptowana, przez prezydent Warszawy, co wywołało powszechne oburzenie Polskich kibiców. Cały przemarsz zamienił się w bijatykę kibiców.

W końcu wybiła 20:45, na boisko oba zespoły wprowadzili kapitanowie, Jakub Błaszczykowski iAndriej Arszawin.  Kibiców polskiej reprezentacji znów mogły przejść ciarki podczas odsłuchiwania hymnu narodowego śpiewanego przez tysiące gardeł.  Mecz zaczął się od ataków obu ekip. Polacy przeważali w stałych fragmentach gry, podczas których stwarzali sobie wiele dogodnych sytuacji podbramkowych. Rosjanie z kolei nastawili się na szybkie ataki oraz prostopadłe podania, którymi chcieli zaskoczyć polskich obrońców. Najbliżej strzelenia gola w pierwszej połowie był Sebastian Boenisch, który po rzucie wolnym, strzałem głową trafił w bramkarza. Rosjanie uciszyli stadion, sprawili wiele smutku polskim kibicom, kiedy to po rzucie wolnym, strzałem głową Przemysława Tytonia pokonał Alan Dzagoev.
Po przerwie sytuacja się zmieniła. Polacy zaczęli atakować bramkę Rosjan. Oglądaliśmy grę, podobną do tej z pierwszej połowy meczu przeciwko Grecji. Ataki naszej drużyny przyniosły efekt kiedy Jakub Błaszczykowski, zszedł ze skrzydła na środek pola karnego i pięknym strzałem posłał piłkę do siatki. W tym momencie uciszył Rosjan, dał kibicom nadzieję, na dobry wynik. Gol dodał 'naszym' chłopakom skrzydeł, dodał im dodatkowej mocy i to my kontrolowaliśmy przebieg gry. Rosjan stać było tylko na pojedyncze kontrataki. Mecz zakończył się remisem, który zadowala naszą ekipę.

Podsumowując, zagraliśmy bardzo dobre spotkanie z bardzo silną drużyną, faworytem grupy, drużyną która zdemolowała naszego kolejnego przeciwnika - Czechów. Pokazaliśmy charakter, dojrzałość i wolę walki w drugiej połowie spotkania, kiedy musieliśmy gonić wynik. Udowodniliśmy, że umiemy grać w piłkę na naprawdę wysokim poziomie, z lepszymi od siebie rywalami. Były emocje, były bramki, była walka, były zmiany. Było wszystko czego kibice oczekują oglądając mecze.
Pozostaje nam czekać do kolejnego meczu. Miejmy nadzieję, że zwycięskiego dla biało-czerwonych, meczu, który da naszej ekipie awans do wymarzonego ćwierćfinału.


8 cze 2012

10. Polska vs Grecja

Dużo czasu minęło od ostatniego postu. Ale cóż, jest EURO, czas nadrabiać.


  Godzina 18:00, Stadion Narodowy, Warszawa.


  Na stadionie 56 825 kibiców. Całkiem ładna uroczystość otwarcia. A później to na co wszyscy Polacy czekali - Mazurek Dąbrowskiego odśpiewany przez te tysiące gardeł na stadionie i ludzi zgromadzonych w strefach kibica, w domach i barach. W takich chwilach wszyscy czujemy się jak jedna wielka rodzina. 


  Piłkę na środku boiska ustawiają Grecy. Sędzia Carlos Velasco Carballo gwiżdżę po raz pierwszy w tym meczu. Polacy szybką przejmują piłkę, zaczynają kontrolować grę, dyktować tempo gry. Widać, że naszym piłkarzom się chce, że chcą ten mecz wygrać, wyszarpać zwycięstwo. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że nasza drużyna może grać taką ładną i agresywną piłkę. W 17 minucie po akcji piłkarzy, na których liczymy najbardziej padła pierwsza Polska bramka na stadionie na rodowy, a jej strzelcem został Robert Lewandowski. Po bramce staraliśmy się strzelić kolejną, nawet kibice tego chcieli, gdyż z trybun było słychać głośne śpiewy 'JESZCZE JEDEN, JESZCZE JEDEN'.  W 44 minucie miało miejsce wydarzenie, które jak się wszystkim polskim kibicom wydawało całkowicie pozwoli naszej reprezentacji na strzelenie drugiego gola, ponieważ czerwoną kartkę ( mniej lub bardziej zasłużoną)  dostał S. Papastathopoulos




  Druga połowa zaczęła się od zmiany w reprezentacji naszych przeciwników. Boisko opuścił Sotiris Ninis, a jego miejsce zajął Dimitris Salpingidis. Jak się później okazało ta zmiana była wydarzeniem kluczowym dla przebiegu drugiej części spotkania. Druga połowa zaczęła się od ataków Greków, którzy grając w 10 sprawiali wrażenie drużyny lepszej. Polacy opadli z sił. W 51 minucie, z przypadku, po błędzie obrony i Wojtka Szczęsnego, właśnie Salpingidis strzelił nam bramkę, doprowadzając do remisu. Po tej bramce Polacy sprawiali wrażenie podłamanych, nie potrafili nic na to poradzić, a w połączeniu z połączeniu z potwornym zmęczeniem nic potrafiliśmy zagrozić bramce Chalkiasa. Przy wyniku 1:1 gra toczyła się głównie w środku pola. Żadna z drużyn nie chciała się odsłonić. Wyglądało to tak jakby nikt nie chciał stracić drugiej bramki i remis odpowiadał obu ekipom. Nagle w 69 minucie, do prostopadłej piłki posłanej w pole karne dopadł bohater drugiej połowy Salpingidis, znalazł się oko w oko z Wojtkiem Szczęsnym, który ostatecznie zahaczył greckiego napastnika, spowodował, rzut karny i dostał czerwoną kartkę. Zmęczonego już Macieja Rybusa zmienił Przemysław Tytoń, wszyscy kibice w tym momencie trzymali kciuki za naszego bramkarza, który jak się chwilę później okazało, obronił strzał dyrygenta greckiej drużyny G. Karagounisa. Zawodnicy obu drużyn, truchtali po boisku, wyglądało to jakby chcieli, a nie mogli, bo brakowało sił. Do końca meczu obraz gry się nie zmienił, zmęczony ekipy zamknęły się w środku boiska. Mecz zakończył się remisem 1:1.




 Podsumowując, pokazaliśmy, że w piłkę grać potrafimy i mamy drużynę, której nie trzeba się wstydzić na arenie międzynarodowej. Zabrało sił, szczęścia i wytrzymałości fizycznej. Oglądając mecz pretensje można mieć do selekcjonera Franciszka Smudy, który dokonał tylko jednej zmiany, w dodatku wymuszonej czerwoną kartką bramkarza. A przecież przed turniejem mówił, że mamy silną kadrą z dobrymi zmiennikami. Czyżby kłamstwo? Jeżeli tak to turniej szybko da nam odpowiedź na to pytanie.


 Pozostaje nam dalej dopingować nasze orły i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w pozostałych meczach naszej grupy. 




9 kwi 2012

9. Kadra i inne takie.

O kadrze chciałem coś napisać dopiero w maju, bądź przed samym Euro, ale ostatnie wydarzenia, które miały miejsce, związane z piłkarzami naszej kadry pchnęły mnie do wcześniejszej analizy naszej drużyny.

W ostatni weekend miała miejsce kolejna afera z alkoholem w tle. Kiedy to Sławek Peszko i Marcin Wasilewski postanowili umówić się na 'piwo'. Efekt jest taki, że ten pierwszy został odsunięty od swojej drużyny klubowej i podobno skreślony z reprezentacji. Drugi zaś, podzielił los kolegi jeżeli chodzi o reprezentację, ale brak żadnych wieści z klubu. Nie było by w tym nic dziwnego, ale incydent z piciem alkoholu i  jego konsekwencjami nie jest pierwszym przypadkiem.

Peszko znowu przeprasza, Wasilewski milczy. Pytanie tylko czy przeprosiny i żal na coś się zdadzą? Czy taka sytuacja znowu się nie powtórzy?



Więc zostaliśmy bez podstawowego obrońcy w kontekście EURO i tylko rezerwowego skrzydłowego. O tyle ile stratę Peszki można jakoś przeboleć, o tyle, brak Wasyla na turnieju może wyjść nam tylko na niekorzyść. Sławka mamy kim zastąpić i co do tego nie ma wątpliwości. Jest przecież Kamil Grosicki, który tak naprawdę prawdziwej szansy w kadrze nie dostał, a zasługuje na nią, bo jest wyróżniającą się postacią ligi  tureckiej. Jest również Maciek Rybus, który ma spory potencjał. Gorzej wygląda natomiast nasza sytuacja w bloku defensywy, gdzie Wasyl miał być ważnym punktem. Przy kontuzji Perquisa, zostajemy bez środkowych obrońców, którzy grają na poziomie, który zagwarantuje nam spokój pod bramką Wojtka Szczęsnego. Można powiedzieć, że jest Glik, Jodłowiec, Głowacki i paru innych stoperów z naszej ekstraklasy, ale czy ci chłopacy prezentują poziom europejski? Jest też taki piłkarz, pewnie niektórzy go znają, nazywa się Michał Żewłakow, który raczej w kadrze już nie zagra, bo Franciszek Smuda go skreślił i wymusił jego zakończenie kariery reprezentacyjnej. Ale Żewłakow w Legii gra bardzo dobrze, jest solidny, jest prawdziwym liderem i autorytetem dla innych obrońców. A niewątpliwie taki piłkarz w naszej kadrze by się przydał, potrzebujemy prawdziwego 'wodza' na boisku i w szatni.

Czy warto dać szansę Marcinowi i Sławkowi? Kogo widzielibyście w naszym bloku obronnym na Euro? Zapraszam na komentowania.



22 mar 2012

FIFA vs. PES

Witam,

dziś temat dość luźny i tak jak mi ktoś z komentujących ( komentarze bardzo mnie cieszą i motywują do dalszej pracy :) ) podpowiedział, temat, przy którym można podyskutować. Czyli odwieczny spór graczy i fanów wirtualnej piłki kopanej.


Spór toczy się o to, która gra jest lepsza, bardziej realistyczna i dostarcza większych emocji. Odkąd pamiętam wszystkie fora i strony poświęcone obu seriom pękały w komentarzach fanów, którzy spierali się, obrzucali błotem i wyzwiskami siebie nawzajem. Podawali wiele powodów, dla których właśnie PES jest lepszy od FIFY i odwrotnie.

Ja osobiście uważam, że Japończycy z KONAMI w ostatnich latach obniżyli loty i stracili swoją przewagę nad konkurencją z EA. Ostatni PES, w którego mi się najlepiej grało był oznaczony nr 6. FIFA z kolei wygląda coraz ładniej, gra się coraz lepiej i do nowej edycji nie można mieć większych zastrzeżeń. PES dalej ma przewagę jeżeli chodzi o edycję gry przez graczy, pozwala tworzyć patche i miliony różnych dodatków, które umilają grę. FIFA z kolei ma ogromną licencję, dzięki czemu możemy zagrać praktycznie każdym zespołem z każdej ligi. Polscy fani na pewno dali w tym roku wielkiego minusa dla twórców zza oceanu, bo zabrakło naszej 'kochanej' Ekstraklasy..

Ja osobiście grałem w obie gry, w sumie gram co roku, kiedy owe gry wychodzą, żeby porównać na co warto wydać pieniądze i poświęcić trochę czasu. Oto moja ocena obu serii oznaczonych nr 12:

FIFA: 9/10
PES: 8/10




A Wy, co wybieracie i dlaczego?



20 mar 2012

7. Talent

Bardzo ciekawy temat, tak przynajmniej mogło by się wydawać.

Może zacznę od przytoczenia notki z wikipedii. Więc według niej talent to: wrodzone predyspozycje w dziedzinie intelektualnej lub ruchowej, przejawiające się większym lub mniejszym stopniem sprawności w danej dziedzinie.


Mówi się, że z talentem do piłki się rodzi, lub nie. Muszę się z tym zgodzić. Choć nie należy zapominać o czymś takim jak ciężka praca i zawziętość w dążeniu do określonych celów. Czego przykładem jest C. Ronaldo, który wszystko co ma zawdzięcza ciężkiej pracy na siłowni i treningach. 


Talentem określa się piłkarzy w wieku 16-20(max) lat. W Polsce próg ten jest oczywiście zawyżony i mianem piłkarzy utalentowanych określa się biegających po boiskach 25-latków. W Hiszpanii jest Munain, Brazylia ma Neymara, Francja Pogbę, Niemcy Götze, Anglicy Oxlade-Chamberlain'a, a my zostajemy z 23-letnim Lewandowskim, troszkę starszym Błaszczykowskim i w sumie młodym Szczęsnym.




Na szczęście wszystko powoli idzie ku lepszemu i w Polskiej lidze, ale i poza granicami naszego kraju pojawiają się piłkarze naprawdę utalentowani. Wolski, Żyro, Borysiuk, Kosecki, Salamon, Możdżeń, Kamiński to tylko kilku z nich. Chłopacy czekali na swoje szanse, a gdy już je dostali to je wykorzystali i są teraz barwnymi postaciami swoich klubów.


W czym leży problem? Według mnie główną winę za taki stan rzeczy ponoszą kluby, które nie potrafią odpowiednia wyselekcjonować wartościowych piłkarzy. Prezesi, który po 2-3 porażkach zwalniają trenerów zanim ten pozna dokładnie młodzież i oceni jej przydatność dla drużyny. Oraz ludzkie lenistwo - jeżeli młody chłopak sam się nie zgłosi do szkółki lepszego klubu, to nie ma praktycznie szans na wypromowanie się. Ile przez to straciliśmy już talentów pokroju tych zagranicznych? 


Nam pozostaje śledzić kariery naszych młodych chłopaków, trzymać za nich kciuki niezależnie od tego gdzie grają i życzyć im powodzenia. 




Pozdrawiam, Łukasz.



17 mar 2012

6. Ekstraklasa

Ach, ten brak internetu... Ale nie o tym tu miało być.


'Cudze chwalicie swojego nie znacie' to popularne przysłowie nie do końca oddaje prawdę o naszej najwyższej klasie rozgrywek piłkarskich. Każdy realista stwierdzi, że nasza liga jest daleko w tyle za chociażby ligą turecką, holenderską, rosyjską nie wspominając o angielskiej, hiszpańskiej niemieckiej i włoskiej. Z kolei optymiści powiedzą, że jest lepiej niż w poprzednich latach. Ale czy na pewno?


Może i poziom ligi się podniósł. Potrafimy powalczyć w Europejskich pucharach i to z całkiem dużym powodzeniem, co ostatnio pokazała Wisła i Legia, a sezon temu poznański Lech. Liga bardzo się wyrównała, każdy może wygrać z każdym, brak 100% pewniaków. Piękne stadiony, które zostały zbudowane z myślą o EURO, dodatkowych dochodach i zapewne 'dogonieniu' reszty Europy. Ale czy to się udało? W lidze gra coraz mniej obywateli naszego kraju. Sprowadzani są tani, 'lepsi', piłkarze z zagranicy. Niektórzy okazują się prawdziwymi wzmocnieniami, a niektórzy totalną klapą i źle wydanymi pieniędzmi. A to wszystko kosztem polskiej młodzieży, która z pewnością czeka na swoją szansę, a jak już ją dostanie to pokazuje, że warto iść w tym kierunku, co ostatnio pokazał nam Rafał Wolski (Legia W.). Na zachodzie dawanie szans wychowankom to rzecz normalna.


A co do wyników? Obstawiać nie ma co, bo naprawdę ciężko cokolwiek przewidzieć. Mistrzem na ten moment może być kilka zespołów. Kandydatów do spadku jest również spora liczba.


Podsumowując, jest ciekawie, jest emocjonująco, ale nie na tyle, żeby z wyboru meczy weekendowych wybierać Ekstraklasę kosztem innych lig.


11 lut 2012

5. LM

Już w najbliższy wtorek, wraca na boiska i ekrany telewizorów wielu piłkarskich kibiców na całym świecie Piłkarska Liga Mistrzów UEFA.


Faza grupowa przyniosła kilka niespodzianek. Opadnięcie klubów z Manchesteru, które zagrają 'tylko' w Lidze Europy. Ciekawe wyniki, mnóstwo emocji, piękne bramki i oprawy meczowe. Wszystkim tym żyliśmy  i przeżywaliśmy to w pierwszej fazie ligi mistrzów. A co czeka nas na wiosnę? Emocji na pewno nie zabraknie, gdyż losowanie par 1/8 przyniosło nam kilka ciekawych pojedynków.





Bayer Leverkusen - FC Barcelona
FC Basel - Bayern Monachium
Olympique Marsylia - Inter Mediolan
Zenit Sankt Petersburg - Benfica Lizbona
CSKA Moskwa - Real Madryt
Napoli - Chelsea Londyn
AC Milan - Arsenal Londyn
Olympique Lyon - Apoel Nikozja



Najciekawiej z wyżej wymienionych pojedynków zapowiadają się mecze Napoli - Chelsea, Milan - Arsenal. Ale jak to w piłce bywa, nie ma faworytów. Każdy może wygrać z każdym. Niezależnie od tego, jaki jest budżet klubu, kto jest jego managerem, kto ma ładniejszy stadion. O wyniku może zadecydować dyspozycja dnia, forma piłkarzy i co chyba ostatnio wzbudza najwięcej kontrowersji - forma sędziego.

Patrząc na nazwy zespołów, które zostały w grze, daleko nie trzeba szukać faworytów do gry 19 maja na Allianz Arenie w Monachium. Do grona finalistów mogą trafić Milan, Arsenal, Chelsea, Barcelona i Real i to pewnie, kapitan któregoś z tych zespołów wzniesie upragniony puchar ku uciesze fanów.

Przed największą okazją do zapisania się na kartach historii stoi drużyna Barcelony. Zespół Dumy Katalonii wygrał zeszłoroczną edycję pokonując w finale Manchester United. Jeżeli drużyna Pepa Guardioli powtórzy ten sukces w tym sezonie, zostanie pierwszą drużyną w historii, której udało się obronić tytuł najlepszej klubowej drużyny starego kontynentu.

Nam pozostaje tylko czekać na masę emocji, goli i pięknych widowisk. Życzę sobie tego i Wam, aby Piłkarska Wiosna w Lidze Mistrzów przyniosła Wam wiele radości.







Pozdrawiam, Łukasz.

4 lut 2012

4. Petrodolary

Witam pod dłuższej przerwie.


Dziś chciałbym poruszyć temat, no właśnie, bardzo wrażliwy i kontrowersyjny. Mianowicie chodzi mi o tzw. Petrodolary. Czyli o nic innego jak kupowanie sobie przez bogatych szejków, bądź Rosjan klubów piłkarskich.

Pierwszym 'zakupem', który naprawdę zmienił futbol, było wykupienie przez Romana Abramowicza Chelsea. Było to w czerwcu 2003 r. Miliarder wydał wtedy na swoją 'zabawkę' 300milionów funtów. Od tamtego czasu zatrudnił kilu znanych w piłkarskim świecie managerów. W klubie od tego czasu pracowali Jose Murinho, Avram Grant, Luiz Felipe Scolari, Guus Hiddink, Carlo Ancelotti i obecny trener Andre Villas-Boas. Ale tylko Jose Murinho, dał miliarderowi to czego oczekiwał, Mistrzostwo Anglii, w dodatku Chelsea zdobyły to trofeum dwa razy z rzędu pod wodzą The Special One. Przez Chelsea przewijało się również wielu piłkarzy, których roczne wynagrodzenie wynosiło kilkadziesiąt milionów funtów.


Kolejnym angielskim klubem, który padł 'ofiarą' miliarderów był Manchester City. The Citizens kupił Mansour Bin Zayed. Szejk posunął się jeszcze dalej niż jego kolega Abramowicz i wpompował jeszcze większą sumę w swój klub. Rekordowe transfery, rekordowe wypłaty. Wszystko mogłoby wydawać się piękne i kolorowe, ale tak było tylko do czasu. Do czasu kiedy w klubowej szatni zabrakło miejsca dla wszystkich nowych zawodników, a tych zamiast ubywać to przybywało. Dochodziło do kłótni pomiędzy piłkarzami, starć z managerem. Każdy chciał grać, a nie mógł, bo w klubie było więcej piłkarzy niż sztabu szkoleniowego. Sytuacja zaczęła się normować wraz z przyjściem do klubu Roberto Manciniego, lecz nigdy nie wiadomo czy klub Szejka kiedykolwiek stanie się normalnym miejscem pracy, z normalną atmosferą. 



Niedawno, bo w maju 2011r. PSG, zostało kupione przez Qatar Sports Investments. Czyli kolejni Szejkowie, w kolejnym znanym europejskim klubie. Pierwszym zakupem był Javier Pastore. Pomocnik kupiony z Palermo kosztował jak na Ligue1 kosmiczne pieniądze, bo aż 42 mln euro. Niedawno w klubie zatrudniony został Carlo Ancelotti. Ciekawe jak prezesi PSG będą prowadzić swój klub. Czy pójdą śladami przyjaciół z Manchesteru? Czy raczej zastosują własną politykę? Wszystko przed nami.


Należy również wspomnieć o klubach, o których z reguły mówi się mniej. Anża Machaczkała, klub z Rosji. 2 lata temu nikt o nim nie słyszał. Teraz grają tam tacy piłkarze jak Samuel Eto'o, Roberto Carlos, Jurij Żirkov, Balazs Dzsudzsak. Nawet w Polsce mamy milionera, który ma swój klub. Chodzi oczywiście o Pana Wojciechowskiego i jego warszawską Polonię. Klub prowadzony bardzo dziwacznie. Większość kibiców w Polsce naśmiewa się z polityki prowadzenia klubu przez p. Józefa.


Czy doczekamy się większej ilości klubów 'zabawek'? Czas pokaże. Należy mieć nadzieję, że nawet jeżeli tak się stanie, to będzie to w miarę normalna zabawa właścicieli. Bo niestety, przez te zabawy popsuł się całkowicie rynek transferowy. I za piłkarzy średniej klasy trzeba płacić niebotyczne sumy.



Pozdrawiam. 

18 sty 2012

3. El Clásico

Witam,

już za niecałą godzinę kolejne El Clásico, czyli mecz Barcelony z Realem. Jak już powszechnie wiadomo, mecze pomiędzy tymi zespołami są uważane za najważniejsze, najciekawsze i najlepsze widowiska jakie można sobie tylko wymarzyć. Ale czy tak jest na pewno? Czy na pewno te mecze zasługują na takie miano? Kibice Barcelony i Realu uważają, że nie ma nic ważniejszego, już kilka dni przed pierwszym gwizdkiem fora, strony internetowe i wszelakiego rodzaju strony internetowe, na których można wyrażać swoją opinię toną w wypowiedziach fanów obu ekip. Zazwyczaj są to obraźliwe teksty, wyrażanie swojego zdania który trener, piłkarz czy zespół są lepsze. Takie 'opluwanie' siebie nawzajem jest zrozumiałe, każdy chce wygrać, każdy chce żeby jego zespół okazał się tym zwycięskim i upokorzył odwiecznego rywala.

Mecz ten będzie 217 oficjalnym spotkaniem obu ekip. Statystyki pokazują, że spotkania te są bardzo wyrównane na tle historii, gdyż Real wygrał 86 spotkań, a Barcelona o jedno mniej. Padło 45 wyników remisowych. Bilans bramek również jest troszkę korzystniejszy na rzecz Królewskich gdyż wygląda on następująco: 362-350. Ale dość o historii.

W ostatnich latach dominacja Barcelony w La Liga byłą widocznie zauważalna gołym okiem, gdyż real nie mógł znaleźć na nią sposobu od sezonu 07/08. Barca dominuje nie tylko w lidze, ale też w Lidze Mistrzów, gdzie świętowała triumfy w latach 2011 oraz 2009, pokonując w obu meczach Manchester United.
Barcelona przez wielu znawców uważana jest za najlepszy zespół w historii. Za najładniej grający zespół w historii. Ale co do tego można mieć wiele wątpliwości, chociaż te zauważają tylko fani innych drużyn. Barcelona grająca nie fair, symulująca, podpuszczająca sędziego, to tylko jedne z niewielu określeń Blaugrany przez zwykłych kibiców. Chyba każdy pamięta mecz z Chelsea w półfinale LM, kiedy to Pan Overbo nie podyktował 2-3 rzutów karnych dla The Blues. O meczach z Realem nie chcę wspominać, bo to za dużo pisania...

To może słówko o Realu, było o Barcelonie, to i o Królewskich być musi. Real, cóż on może zrobić w dzisiejszym spotkaniu? Na pewno nie może się zrazić ostatnimi wynikami. Nie przejmować się wybrykami graczy Barcelony. Grać twardo, nieustępliwie. I chyba nie liczyć tak bardzo na Cristiano Ronaldo, który naprawdę w El Clásico nie pokazuje nic specjalnego.

Także pozostaje nam mieć nadzieję, że w końcu zobaczymy dobry mecz. Z mnóstwem akcji pod jedną i drugą bramką. Bez brzydkich i niepotrzebnych spięć, a przede wszystkim bez boiskowego cwaniactwa i aktorstwa graczy obu ekip.


Pozdrawiam, Łukasz.


Tekst alternatywny

16 sty 2012

2.

Ostatnio miało miejsce wydarzenie szczególne dla mnie. I zaznaczam, że wcale nie były to narodziny dziecka, bo na to jestem zbyt młody. Wydarzenie, o którym chcę napisać to powrót do gry Paula Scholesa. Tak, rudowłosy pomocnik wrócił do drużyny Sir Alexa Fergusona po tym jak z końcem poprzedniego sezonu i zdobyciu 19 mistrzostwa Anglii zdecydował się zawiesić swoją bogatą karierę. Informacja o tym, że Paul, ulubieniec sporej grupy sympatyków Czerwonych Diabłów obiegła świat 8.01.2012r, na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem meczu meczu III rundy FA Cup przeciwko Manchesterowi City. Scholes zaczął mecz na ławce, ale chyba dla wszystkich kwestią czasu było pojawienie się, legendy na boisku. Ta chwila nadeszła w 60min. kiedy to zmienił Naniego. Podejrzewam, że serca wielu kibiców przyspieszyły widząc go ponownie w czerwonych barwach z diabełkiem na piersi. United wygrali to spotkanie 3:2.


Można się zastanawiać czy Sir Alex Ferguson zrobił słusznie ściągając Scholesa z emerytury. Czy United naprawdę jest takie słabe w tym sezonie, że SAF musi posuwać się do takich rzeczy? Tego pewnie się nigdy nie dowiemy. Ale trzeba mieć nadzieję, że kontuzjowani zawodnicy wrócą, latem przyjdzie jakiś zawodnik, który wzmocni, a nie uzupełni środek pola i Paul będzie mógł już spokojnie bez żadnych problemów odejść na zasłużoną emeryturę, bo w końcu komu jak komu, ale mu się to należy.


He scores goals my lord, he scores goals,
He scores goals my lord, he scores goals,
He scores goals my lord, he scores goals,
Paul Scholes, he scores goals.

1.

Witam,

domyślam się, że jest to blog, który zalicza się do kategorii 'popularne', ale to nie powstrzymało mnie przed otwarciem go, a co lepsze, dodawaniem nowych postów, w zależności od ilości wolnego czasu. [takie są przynajmniej wstępne założenia, a co z tego wyjdzie? trudno powiedzieć]



Przechodząc do sedna, blog będzie obracał się w tematyce sportowej, no dobra, uogólnijmy, będę pisać o piłce kopanej, a z biegiem czasu, mam nadzieję, że do dyskusji dołączą również osoby odwiedzające. I wszyscy wspólnie stworzymy tego bloga. Będę się starać umieszczać moje przemyślenia dotyczące ciekawszych informacji na ważne i te mniej ciekawe ciekawostki ze świata futbolu, czyli tematów powinno być całkiem sporo.

Może jakieś słówko o mnie, zacznę od tego, że jestem długoletnim fanem czerwonej strony Manchesteru i nie będę tego umniejszać w niektórych postach, więc nie dziwić się jeżeli dużo postów będzie właśnie o United. Jestem z tej ładniejszej części Polski, czyli z Pomorza. Piłką interesuję się odkąd tylko pamiętam. Mało tego, samo zainteresowanie to za mało, oddałem jej się cały, tyle lat spędziłem kąpiąc piłkę, tyle przebiegłem kilometrów, tyle bramek, ach, ale nieważne, nie bądźmy sentymentalni.

Także nie zniechęcajcie się po pierwszych postach, gdyż początki bywają trudne, a prawdziwą potęgę buduje się 'sezonami'.

Pozdrawiam, Łukasz.



Tu podaj tekst alternatywny


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...